środa, 12 września 2012

Ostatnie zdobycze!

Witam! Dzisiaj taki szybki post o kilku zdobyczach z ostatnich tygodni, chociaż już wiem że zapomniałam o jednym lakierze, pięęęknym błękicie, ale z drugiej strony ten kolor zasługuje na oddzielną notkę ; ) 
Enjoy!


1. Lakier Golder Rose "Paris", niestety bez nr czy nazwy. Mleczny kolor, kiepsko kryjący, co widać na zdjęciu (3 warstwy). Widoczne białe końcówki jakoś nie przeszkadzały mi z tym kolorem, paznokcie wyglądały "naturalnie", zdrowo, miały ładny mleczny kolor. Kiedy końcówki się trochę wytarły (a było to po jakichś 5 dniach!) domalowałam białe paski i wyszedł naprawdę piękny frencz : ) 

2. Eyeliner Miss Sporty Cat's Eye oraz Bell, eyeliner w płynie - mam ochotę na jakiś dobry eyeliner, inny niż żelowy od Essence, głownie przez to że mam dosyć ciągłego mycia pędzelków! :D
Do tego w pisaku jestem mocno uprzedzona, po strasznym eyelinerze tego typu od Soraya. Ale kupiłam, na razie użyłam raz i dalej nie jestem przekonana, może brak mi wprawy w malowaniu równej kreski takim pisakiem zamiast pędzelkiem. Dam mu jeszcze szansę, ale musi się mocno postarać : ) 
Ten od Bell jest zupełnie przeciętny. Pędzelek trochę za długi, chyba go przytnę. Konsystencja nie zachwyca, kolor jest ok, ale ciężko mi namalować nim równą, czarną kreskę. Niestety smuży.

3. Lakier od Deborah, Color Play nr 80 - kolor to śliczne pawie oko! Jak sprawuje się sam lakier - nie wiem, jeszcze nie wylądował na moich paznokciach : ) 

4. Tusz Miss Sporty Studio Lash 3d Volumythic - dosłownie brat bliźniak tuszu z Lovely - prawie identyczne opakowanie, identyczna szczoteczka. Jednak mam wrażenie że konsystencja tego tuszu jest nieco gęstsza, a kolor ciemniejszy. Bardzo lubiłam tusz z Lovely, ten też zapowiada się super : ) 

5. Garnier PureActive Roll on - zakupiony w rosie za śmieszne pieniądze, zamiast 20zł zapłaciłam ok 10. Świetne opakowanie, bardzo polubiłam się z tą kuleczką. Kolor jasny za co duży plus, b.dobre krycie. Działanie przeciw wypryskom średnie na jeża, zależy od przypadku. Ale niewątpliwie jest to świetny korektor!

6. Silikonowa Baza Lirene - jeszcze nie wypróbowałam, nic o niej powiedzieć nie mogę. Obawiam się, że taka silikonowa baza może mnie mocno zapchać, a mam wystarczająco problemów ze skórą. Poczekam aż trochę wydobrzeje i zobaczymy co to cudo robi ; ) 

7. Kredka + cień, Pierre Rene - świetna kredka. Cień świetnie spisuje się jako baza, lub jako rozświetlenie w kącikach oczu. Czarna kredka również jest niczego sobie, ale ja raczej używam żelowych/płynnych linerów zamiast kredki : ) Mimo wszystko jest to fajny produkt, w przystępnej cenie, którym można szybko i łatwo umalować całe oko. Chyba rozejrzę się jeszcze za wersją w ciemnym brązie albo szaro-srebrną.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Miyo Nailed It - 10 Nude


Dzisiaj pazury!
Lakier to MIYO Nailed It w kolorze 10 Nude.
Lakier ma pojemność 8ml, nie pamiętam ile dokładnie kosztował, ale cena lakierów Miyo jest bardzo przystępna (chyba ok 5zł)
Kolor lakieru to taka ciepła, mocno rozcieńczona brzoskwinia. Odcień jest dosyć pomarańczowy, nie do końca nazwałabym to kolorem "nude", a przynajmniej nie w kontraście z moją skóra. Krycie jest dosyć kiepskie, potrzeba ok 3 warstw.
Lakier nie smuży, czas wysychania w normie, ale to lakier typu "wyglądam na suchy, czekam tylko aż w coś uderzysz"...
Wykończenie jest ciekawe. Lakier zdaje się nie mieć drobinek, ale jak przyjrzymy się buteleczce (zwłaszcza jeśli trochę postoi nieużywana) to zauważymy błyszczącą zawiesinę z drobinek. Trochę je widać na ostatnim zdjęciu. Na paznokciach są one zupełnie niewidoczne, ale to chyba dzięki nim lakier ma bardzo ładny połysk.
Pędzelek i buteleczka zupełnie normalne. Konfort malowania jest ok, pędzelkiem można łatwo manewrować, konsystencja nie przeszkadza w dokładnym pokryciu płytki paznokcia bez smug.
Nie wiem jak z wytrzymałością przy tym kolorze, bo szybko go zmyłam, po jakichś 2 dniach - i jeszcze nie było widać ubytków : ) 

Mam tylko 2 lakiery Miyo (ten, i piękny kolor Grape!), ale są bardzo w porządku : ) mocne 4+ za jakość w takim przedziale cenowym, i piękne kolory!




poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Alledrogeria.pl i zakupy z E.L.F.!

W końcu zebrałam się w sobie, i złożyłam zamówienie na stronie Alledrogeria.pl
Wybrałam same produkty E.L.F. i jest to moje pierwsze spotkanie z tą marką, od bardzo dawna chciałam coś od nich przetestować! Oto co zamówiłam:


Zdecydowałam się na 3 pędzle, róż i korektor. Sama przesyłka dotarła do mnie szybciutko (najtańsza opacja poczty polskiej). Zamówienie złożyłam w  piątek ok. południa, szybko zrobiłam przelew, tak że dotarł jeszcze przed 15 i tego samego dnia status mojego zamówienia został zmieniony na "Wysyłka" : ) Przeczekałam weekend, i dzisiaj, w poniedziałek, z samego rana, paczuszka wylądowała u mnie. Na sprawne wykonanie zamówienia narzekać nie mogę :D


Zaczynając od pędzli - każdy kosztował mnie 7,50 (śmieszna cena, jak za pędzle...). Kupiłam blending brush, smudge brush oraz bronzing brush - pędzel do rozcierania, smużenia i bronzera, czyli po prostu skośny pędzel do konturowania. Włosie jest bardzo przyjemne, pędzle same w sobie dosyć ciężki, za sprawą solidnej rączki. Niestety jak widać na zdjęciu największy z pędzli, mimo dodatkowej osłonki, był chyba źle zapakowany (w firmowe opakowanie E.L.F., nie w paczkę wysyłkową) i parę włosków się odkształciło... Mam nadzieję że po umyciu wrócą na swoje miejsce.
Nie mogę się doczekać, żeby je wypróbować! : )
A oto kilka zbliżeń:

Duży pędzel jest dosyć płaski, i bardzo miękki - odwrotnie do mojego pędzla z Ellite, którego dość topornie mi się używa... Jest zbyt gęsty i zbyt sztywny.

Róż to E.L.F. Natural Radiance Blusher w kolorze Innocence. Kolor super, ale róż jest naprawdę malutki (2g) i opakowanie jest tragiczne, mam spory problem z jego otwieraniem... Na buzi jeszcze nie testowałam, nawet nie próbowałam na nim pędzla, mam nadzieję że sam kosmetyk się sprawdzi : ) Róż kosztował również 7,50

I korektor, All Over Cover Stick a kolorze Apricote Beige (Fair). Kolor najlepiej oddaje zdjęcie po prawej. Sam korektor ma 4g, kosztował 7,50, jest bardzo kremowy! Kiedy delikatnie go wykręciłam z opakowania wierzch jakby się skruszył (środkowe zdjęcie), co mnie zdziwiło bo naczytałam się o jego kremowej konsystencji, ale wystarczyło tknąć go palcem (zdjęcie z prawej) żeby się przekonać, że faktycznie jest super kremowy : ) 
Korektora również nie testowałam na buzi (w ogóle się dzisiaj nie mam zamiaru malować, o!) ale patrząc na swatch na ręce, widzę całkiem przyjemne krycie : ) 


Gratis - E.L.F. jest firmą nie testującą na zwierzętach a ich produkty są z tego co mi wiadomo wegańskie, no i wspierają działania charytatywne. Ja weganką nie jestem, ale zwierzątka bardzo lubię, wpieram akcje charytatywne, więc chwałą im za dbanie o takie rzeczy!


Dam znać, jak nowe zdobycze sprawują się w akcji! : ) 



środa, 8 sierpnia 2012

Trochę miłości dla paznokci! oraz CATRICE Dirty Berry 420

Pisanie bloga to chyba nie na moją cierpliwość, co widać po częstotliwości notek :D Ale na dzisiaj mam dla was prawie że referat o mojej pielęgnacji paznokci!


Tak obecnie wyglądają moje pazury. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia jak wyglądały kiedyś, bo różnica jest ogromna, i w wyglądzie, i w kondycji. (z drugiej strony wyglądały tak tragicznie że nie ma się co dziwić, nie nie robiłam im zdjęć, nie było się czym chwalić :D). Nigdy nie nosiłam tipsów, żelów i innych cudów. Moje paznokcie były naturalnie dosyć słabe, co objawiało się głównie w rozdwojonych końcówkach. Później dodatkowo załatwiłam je częstym malowaniem paznokci, bez żadnego podkładu. Paznokcie miałam więc słabe, pożółkłe od lakierów, rozdwojone, i dość miękkie, nawet najmniejsze uderzenie powodowało złamania i uszkodzenia, więc o takiej długości jak teraz mogłam tylko pomarzyć.

A więc - czego obecnie używam?


Oto i cały zestaw. Plan działania jest prosty - najpierw zmywanie poprzedniego lakieru, później olejek/maska na paznokcie, następnie piłowanie i nadawanie kształtu, no i ostatecznie - nowy lakier.

Obecnie używałam zmywacza z ISANY, z ekstraktem z migdałów. Lubię ten zmywacz, radzi sobie nawet z ciemnymi i brokatowymi lakierami, zmywa dokładnie, i nie wysusza paznokci. I co również jest na duży plus - bardzo przyjemnie pachnie : ) nie tak dusząco, jak większość zmywaczy.

Po zmyciu lakieru dokładnie szoruję paznokcie szczotką do paznokci i zwykłym mydłem. Zmywam resztki zmywacza oraz kolorowe zacieki i plamy, które czasem tworzą się na palcach przy zmywaniu ciemnych kolorów. Paznokcie szoruję w ciepłej wodzie - zmiękcza to skórki, które częściowo usuwają się dzięki szczotkowaniu, a jeśli dalej są mocno widoczne - odsuwam je przy pomocy metalowej szpatułki (???nie mam pojęcia jak to nazwać!). Nie używam cążek do skórek, ani specjalnych preparatów do ich rozpuszczania, bo nie widzę u siebie takiej potrzeby.


Poraz na odżywienie paznokci - czyli maski/olejki. Tutaj w zależności od tego ile mam czasu, i jak głośno odzywa się moje lenistwo, stosuję różne sposobów.
- maska wybielająca - najwięcej z nią zabawy. Mieszamy pastę do zębów (obojętnie jaką i nie przejmujcie się kolorem pasty, niebieska również się sprawdzi) i sok z cytryny. To dwa podstawowe składniki, ale ja dodaję również olejek z Alterry, migdały i papaja, oraz olejek rycynowy. Wszystko mieszamy i nakładamy na paznokcie przy pomocy patyczka kosmetycznego lub starego pędzelka. Warto nałożyć maskę również na wewnętrzną stronę paznokcia. Zostawiamy na ok 15 minut, aż pasta zaschnie, i dokładnie zmywamy. Efekt nie będzie może natychmiastowy, ale po 3-4 razach paznokcie będą wyglądać o wiele lepiej : ) 
- same olejki - lepszy efekt przynosi sam olejek rycynowy, lub zmieszany z tym z alterry. Zostawiam go na paznokciach na ok pół godziny, a później zmywam. Często robię to przed szorowaniem pazurków szczoteczką, co dodatkowo pomaga przy pozbywaniu się skórek. Sam olejek z Alterry, mimo że go uwielbiam, na wszystko!, to na paznokciach nie daje olśniewających efektów. Raczej polecam wetrzeć go w skórę dłoni


Piłowanie!
Na zdjęciu od dołu:
- metalowa "szpatułka" którą odsuwam skórki i oczyszczam spodnią część paznokcia, na wypadek gdyby cokolwiek tam zostało po szczotkowaniu ; ) 
-pilnik papierowy i szklany - pilnik szklany kupiłam niedawno, zachęcona przez Nieesia25 i na razie użyłam go raz. Czy jest różnica przy używaniu szklanego, czy papierowego - napiszę wam za jakiś czas. Pilnik papierowy to zwyklak nad zwyklaki, kupiony w rossmannie za grosze. Paznokcie piłuję na płasko, lekko spiłowane po bokach.
-polerka - najbardziej zdradliwy przyrząd do paznokci. Kiedyś używałam polerki za każdym razem, kiedy zmywałam lakier, aż w końcu ktoś mnie uświadomił jak bardzo osłabia to paznokcie. Ta na zdjęciu to polerka z Essence i niespecjalnie ją lubię... Ziarnistość jest bardzo źle dobrana. Wcześniej miałam rossmannową polerkę, z 3 fazami, a nie 6 jak ta z essence, ale spisywała się o wiele lepiej. Tej używam teraz tylko do wyrównania brzegów po spiłowaniu pilnikiem. Rzadko kiedy stosuję wszystkie 6 stron na powierzchni całego paznokcia.


I na koniec - mój absolutny fenomen kosmetyczny. Odżywka diamentowa z Eveline.
Sporo osób ją odradza, bo posiada jakieś szkodliwe związki, które powodują że paznokcie początkowo się bronią, robią mocniejsze. Później - poddają się i jest jeszcze gorzej niż było. U mnie się to na szczęście nie stało - ten produkt to miód na moje paznokcie :D Tylko początkowo stosowałam ją jak zalecał producent - dokładałam warstwy przez 3 dni i zmywałam. Teraz nakładam ją zawsze, po 2 warstwy, pod każdy lakier. Przedłuża ona trwałość lakieru, poprawia kondycję paznokci, utwardza je, wzmacnia, nadaje ładny, jasny kolor, wygładza płytkę. No po prostu nie umiem bez niej już żyć! : )
Wszelakie pozostałe zabiegi jakim poddaje moje paznokcie są tylko dodatkiem do działania tej odżywki. Kiedy postanowiłam w końcu zabrać się za swoje szpony to była pierwsza rzecz w jaką zainwestowałam (zachęcona opiniami z wizaz.pl). I zaczęły dziać się cuda! Zachęcona taką poprawą kondycji swoich paznokci zaczęłam stosować również inne zabiegi bo w końcu zaczęły one przynosić efekty.

Na koniec, gratis, zdjęcia pomalowanych pazurków. Lakier to nowy nabytek z CATRICE, Dirty Berry. Piękności <3 mimo że końcówki wytarły się po 2 dniach... Jednowarstwowy, szybko wysychający.


poniedziałek, 9 kwietnia 2012

HandMade

Długo nie miałam czasu ani weny, żeby cokolwiek tutaj dodać : ) ale się zmobilizowałam! I oto przed wami moje małe dzieła z ostatniego czasu : ) enjoy!

Kolczyki:


Naszyjnik: 


Koszulka: kupiona w sklepie, a koronka znaleziona u mamy w szafie : ) doszyta trochę prowizorycznie, ale póki się trzyma moje lenistwo bierze górę.


Bransoletka: podłużne koraliki mam od daaawna ale jakoś nie miałam pomysłu co z nimi zrobić. Jak znam siebie to i to cudo długo nie potrzyma w takiej formie ; ) 



Jutro mam wolne i plan - wybrać się do Natury! Jeśli upoluję coś fajnego, dam wam znać : )

I trochę spóźnione, ale szczere - WESOŁYCH ŚWIĄT! :D

sobota, 10 marca 2012

GoldenRose Mineral Make-up - Recenzja!

Dzisiaj mam dla was recenzję podkładu z którym się ostatnio bardzo zaprzyjaźniłam : )
Nie jest to może ideał, ma kilka wad, ale i jedną ogromną zaletę - zaskakująco dobre krycie!


Plusy:
-krycie, ale trzeba go odpowiednio nałożyć; nie wiem jak się zachowa nałożony pędzlem, ja nakładam gąbeczką, najpierw go wklepując na całej twarzy a później delikatnie rozcieram
-u mnie nie tworzy smug
-kolor dla mnie bardzo dobry, posiadam najjaśniejszy 01 ale cała gama wygląda ok - tonacja i kolory, jak to mówią, polskie : )
-wytrzymuje na twarzy odpowiednią ilość czasu
-po nałożeniu jest dość suchy, poprawiony trochę pudrem nie będzie się błyszczał przez cały dzień
-zawiera SPF15
-nie zapycha
-zapach ok
-opakowanie ok, kiedy zobaczyłam je pierwszy raz trochę się zdziwiłam, ale pompka się nie zacina, łatwo można wydostać produkt z opakowania
-cena - ok 25zł za 35 ml
-wydajny
-brak efektu maski, ale trzeba go odpowiednio nałożyć

Minusy:
-może podkreślać suche skórki i wiem, że wiele osób właśnie to najbardziej w tym produkcie odpycha...
-zdarza mu się brudzić ubrania
-osłonka od pompki też strasznie się brudzi, na szczęście mocno się trzyma, wasze kosmetyczki nie powinny się od niego ubrudzić
-ja nie mam cery ani tłustej ani suchej, podkład u mnie się sprawdza bo skóra mi się nie błyszczy, ale u osób z suchą skórą może lekko wysuszać, mimo że producent obiecuje nawilżenie... 


A TERAZ UWAGA NA SZOK!
MOJA TWARZ W WERSJI SAUTE!
Po lewej przed, po prawej po.
Na zdjęciu wygląda trochę ciastowato, ale w rzeczywistości i naturalnym świetle wygląda jednolicie i świeżo.
Podkład ładnie wyrównuje cerę, ale wszystko zależy od tego jak go nałożymy.
Odpowiednio roztarty ładnie stopi się ze skórą i da ładne krycie. Trzeba się z nim trochę napracować.
Czy jestem zadowolona?
Tak, jak pisałam na początku - głównie za krycie, które mnie bardzo odpowiada : )
Czy polecam?
Podkład jest ok, cena bardzo ekonomiczna, krycie i działanie w porządku, więc nie są to zmarnowane pieniądze.
Do ideału mu trochę brakuje, głownie przez wysuszanie i wszystko z tym związane jak np. widoczne suche skórki. Ale na co dzień, przy bardziej tłustej cerze będzie w sam raz : ) 

Ocena końcowa: 4,5/6
Miałyście kiedyś ten produkt, co o nim sądzicie? : ) 

środa, 7 marca 2012

OOTD

Prosty OOTD, ale bardzo mi się spodobał : ) Dobrze się w nim czułam i jakoś tak wszystko mi do siebie ładnie pasowało, więc postanowiłam wam go pokazać.

Na sobie mam:
żółtą bluzkę z Camaieu
czarny sweterek wiązany "kopertowo" ale ja wiążę go po swojemu, lepiej wtedy wygląda, nie zasłania całej bluzki : P 
Dżinsy typu "no name, no brand"
Naszyjnik z restyle.pl
A włosy zaplotłam w twisted braid (w końcu mam wystarczająco długie włosy, żeby go zapleść!)
Jeśli idzie o makijaż to użyłam podkładu mineralnego z GoldenRose (01), pudru sypkiego Manhattan, korektora anti-aging Bell (01), odrobiny rózu z MIYO (03), żelowego linera z essence i tuszu Glam Eyes Rimmel : )